<powrót
zakladka
Sprawa zabójstwa ks. Stanisława Streicha
w świetle zachowanych tekstów archiwalnych
(ulotek i doniesień prasy wielkopolskiej, cz. 1)
Od redakcji:
27 lutego 2011 r. mija 72 rocznica śmierci ks. Stanisława
Streicha, patrona jednej z lubońskich ulic. Z tej okazji
publikujemy zachowane teksty archiwalne, dotyczące okoliczności
śmierci ks. S. Streicha i późniejszego procesu jego zabójcy.
Wokół tych zdarzeń historycznych narosło w naszym mieście sporo
mitów, które warto skonfrontować z bezpośrednimi relacjami
prasowymi, które jakkolwiek obciążone jednostronnymi emocjami,
rzucają sporo światła na zdarzenia sprzed lat.
„Dziennik Poznański” 2 marca 1938 r.
Morderca śp. ks. Streicha jest umysłowo zdrowy.
Wiadomość o wstrząsającym morderstwie dokonanym w Luboniu na
osobie śp. ks. proboszcza Stanisława Streicha rozniosła się
lotem błyskawicy po całej Polsce, wywołując przygnębienie
i oburzenie wśród wiernych Kościoła katolickiego. Potwornego
mordercę 47-letniego pomocnika murarskiego Wawrzyńca Nowaka,
zakutego w kajdany przewieziono w dniu wczorajszym z aresztu
policyjnego przy Placu Wolności do więzienia karno-śledczego
przy ul. Młyńskiej. Nowaka, który był znanym na terenie Lubonia
bezbożnikiem i komunistą, który głośno deklarował się jako
zdecydowany wróg Kościoła katolickiego, przesłuchiwali
w areszcie sędzia śledczy Sądu Okręgowego p. Rzędowski
i podprokurator Sądu Okręgowego p. Pasikowski. Energiczne
śledztwo bardzo szybko postępuje naprzód, tak że za parę dni
dochodzenia zostaną zakończone. Szczegóły śledztwa ze względu na
dobro całokształtu sprawy trzymane są w tajemnicy. W czasie
badania stwierdzono, że Nowak jest osobnikiem normalnym, tak że
wszelkie przypuszczenia i pogłoski, jakoby miało się tu do
czynienia z człowiekiem chorym umysłowo, należy odrzucić.
Dlatego też właśnie cała ta niezwykle tragiczna sprawa nabiera
cech bardzo zagadkowych, które za kilka dni rozwiąże śledztwo
p. Rzędowskiego i podprokuratora Pasikowskiego. Morderca Nowak
zachowuje się w więzieniu zupełnie spokojnie i do całej sprawy
odnosi się z jaką dziwną i niewytłumaczalną obojętnością.
Pomijając już to, że sumienie zatwardziałego komunisty
i bezbożnika po dokonaniu okropnej zbrodni na osobie śp.
ks. proboszcza St. Streicha jest zupełnie głuche, Nowak nie
okazuje obawy przed zbliżającą się rozprawą sądową, która
prawdopodobnie zakończy się wyrokiem śmierci (tk)
Ś.p. ks. proboszcz Stanisław Streich.
Tragicznie zmarły od kuli komunisty śp. ks. prob. Stanisław
Streich urodził się 27. VIII. 1902 r. w Bydgoszczy, jako
najstarszy syn śp. Franciszka i Władysławy z Biczyńskich.
W rodzinnym mieście ukończył gimnazjum, poczem uzyskawszy
świadectwo dojrzałości, udał się na studia teologiczne
do Poznania, a potem do Gniezna. Święcenia kapłańskie przyjął
śp. ks. Streich dnia 6. VI. 1925 r. a pierwszą mszę św.
odprawił w kościele Serca Jezusowego w Bydgoszczy. Początkowo
pracował śp. Zmarły jako prefekt w zakładzie S.S. Urszulanek
w Poznaniu, poczem władze duchowne przeniosły go do Koźmina.
W Poznaniu jako wikariusz śp. tragicznie zmarły ks. prob. Streich
pełnił funkcje wikariusza przy kościołach : św. Floriana na
Jeżycach, Bożego Ciała i w parafii św. Marcina. Od lipca 1933 r.
ks. prob. Streich pełnił funkcję duszpasterza w Żabikowie, a od
1935 r. tzn. od chwili erygowania nowej, samodzielnej parafii
w Luboniu, sprawował tam urząd proboszcza. Wystawiony niedawno
kościół luboński to dzieło Jego nieutrudzonej pracy i wysiłku.
Kościół ten miał być w bieżącym roku 15 maja uroczyście
konsekrowany przez księdza kardynała Prymasa. Niespełna 3 letnia
działalność duszpasterska tragicznie zmarłego kapłana pozostawia
po sobie duże owoce Jego pracy. Zorganizował on bowiem i do
życia powołał szereg organizacji katolickich, rozwijających się
znakomicie w terenie. Wśród nich wymienić trzeba Tow. Robotników
Katolickich, Kat. Stow. Kobiet, Stow. Ministrantów, liczące
z górą 60 chłopców oraz organizacje dziecięce: Krucjatę
Eucharystyczną i Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary. Ożywiona
działalność na polu pracy katolicko-społecznej miała specjalne
znaczenie właśnie na tamtejszym terenie głównie zamieszkałym
przez robotników, wśród których wroga działalność w stosunku do
Kościoła i Państwa zaczęła się rozwijać na dobre. To też nie
ulega najmniejszej wątpliwości, że osoba tak gorliwego
społecznika jakim okazał się śp. ks. prob. Streich stała na
zawadzie tym wszystkim burzycielom ładu społecznego, którzy
drogą zmian ustrojowych pragną wprowadzić raj komunistyczny.
Przed pogrzebem Jak się dowiadujemy, pogrzeb zamordowanego
w podstępny sposób kapłana odbędzie się w Luboniu w czwartek,
dnia 3 bm., przyczep o godz. 10-tej nastąpi wprowadzenie zwłok
do kościoła z Domu Gminnego, a następnie zostaną odprawione
egzekwie i msza św. poczem zwłoki zostaną złożone do grobu tuż
przy kościele lubońskim. Grób śp. Zmarłego znajdujący się tuż
przy kościele, którego duszpasterzem był ś.p. Zmarły, będzie po
wieczne czasy dowodem podstępnej walki, jaką komuniści
z kościołem na terenie tej parafii prowadzili, a z drugiej
strony będzie niejako posterunkiem katolicyzmu walczącego
ofiarnie w imię zasad Chrystusowych o pełnego człowieka
i obywatela Rzeczypospolitej. Pogrzeb śp. Zmarłego stanie się
niewątpliwie wielką manifestacją katolicką i narodową, w której
wezmą udział jak najliczniejsze rzesze społeczeństwa. Jak nas
informują, nawet z rodzinnego miasta Zmarłego, z Bydgoszczy,
wyjadą na pogrzeb liczne delegacje tamtejszych stowarzyszeń
i organizacji. Warto zaznaczyć ciekawy szczegół, że również
ojciec śp. proboszcza zmarł tragicznie w kościele. Zasłabł
bowiem podczas nabożeństwa, a wyniesiony na cmentarz kościelny,
skonał na rękach syna. Matkę wdowę p. Streichową w Bydgoszczy
zawiadomiono o pogrzebie za pośrednictwem miejscowego dziekana
ks. kan. Stępczyńskiego. Początkowo staruszka nie chciała dać
wiary strasznej wiadomości, a kiedy uświadomiła sobie ogrom
nieszczęścia, załamała się nagle i straciła przytomność.
W najbliższą sobotę o godz. 9-tej w kościele parafialnym
św. Marcina zostanie odprawiona żałobna msza św. parafialna za
duszę śp. Zmarłego, jako byłego wikariusza tamtejszej parafii.
O godz. 10-tej w tymże samym kościele Jego Ekscelencja
ks. biskup Dymek w obecności księdza Kardynała Prymasa Hlonda
odprawi żałobną mszę pontyfikalną z konduktem wokół katafalku,
wystawionego na środku kościoła. Szereg organizacji przesłało na
ręce władz duchownych wyrazy najgłębszego ubolewania z powodu
strasznej zbrodni, dokonanej na wzorowym kapłanie i obywatelu,
jakim był śp. Zmarły. Między innymi list taki nadesłało na ręce
księdza Kardynała Prymasa Bractwo Kurkowe, list ten kończy się
pięknym zwrotem: „Cześć niewygasłej pamięci rycerzowi
Chrystusowemu”. Pogrzeb i uroczystości z tym smutnym obrzędem
związane zostaną z manifestacją głęboką i poważną katolickiego
i polskiego społeczeństwa, wobec niepoczytalnej zbrodni
dokonanej na jednym z członków hierarchii kościelnej. (h)
„Dziennik Ostrowski” z 3 marca 1938 r.
Świątynia lubońska wyświęcona i oddana do użytku kościelnego.
Luboń przygotowuje się do oddania ostatniej posługi tragicznie
zmarłemu swemu duszpasterzowi. W ubiegły wtorek
przystąpiono o godz. 16.30 do ponownego wyświęcenia lubońskiego
kościoła. Obrzędu tego dokonał ks. dziekan Adamski z Łodzi pod
Stęszewem. Również w tym dniu rozpoczęto budowę grobu
przeznaczonego dla śp. ks. proboszcza Streicha. W poniedziałek,
w godzinach popołudniowych i wieczornych odbyło się posiedzenie
Rady Parafialnej, której z urzędu przewodniczył dziekan
stęszewski ks. Adamski z Łodzi. Objął on też tymczasową opiekę
i kierownictwo nad osieroconą parafią. Eksportację dziś,
w czwartek o godz. 10-tej prowadzić będzie ks. biskup Dymek.
Dokładny program pogrzebu przewiduje o godzinie 10-tej
wyprowadzenie zwłok z Domu Gminnego w Luboniu do głównej nawy
parafialnego kościoła. O godz. 10.30 zostanie odprawiona
msza św. żałobna z kazaniem, po czym odbędzie się złożenie zwłok
do grobowca przy bocznej nawie kościoła parafialnego. Z ramienia
Rady Parafialnej kierownikiem całości żałobnego pochodu został
mianowany p. Stanisław Skrzypczak, członek Rady parafialnej.
Rada Parafialna zwraca się z apelem aby zgodnie z życzeniem
śp. ks. proboszcza nie składano wieńców na trumnę i aby w zamian
ofiarodawcy zechcieli złożyć składkę na budowę pomnika, który
stanie nad grobem tragicznie zmarłego kapłana. Ofiary te
przekazywać należy na ręce prezesa Akcji Katolickiej w Luboniu
p. St. Koteckiego, zamieszkałego w Luboniu przy
ul. Poznańskiej 14. Ze względu na spodziewany liczny udział
w pogrzebie uprasza się wszystkie organizacje i osoby prywatne
o podporządkowywanie się zarządzeniom kierownika całości
pochodu.
W domu żałoby.
Wczoraj rano o godz. 9.30 przewieziono zwłoki kapłana do Lubonia
i złożono w Domu Gminnym, w klasie na pierwszym piętrze. Pokój
szkolny przeobraził się w kaplicę-wszędzie pełno kwiatów, cały
pokój jest nimi zastawiony, pełno żałobnej czerni kiru
i płomyków wysokich świec. Trumnę otacza najbliższa rodzina-
matka, brat i bratowa. Przed domem zbierają się duże grupy
ludzi, chwilami stające się prawdziwym tłumem, w nastroju
poważnym, pełnym smutku i żałoby, rozmawiającym stłumionymi
głosami o zbrodni i o kochanym proboszczu. Wczoraj o godz. 11
nastąpiło wystawienie na widok publiczny zwłok zamordowanego
podstępnie śp. ks. prob. Streicha. Tuż przed otwartą trumną
stanęło dwóch ministrantów, bez przerwy odmawiających modlitwy
za zmarłych. Straż honorową przy zwłokach pełnią członkowie
miejscowego K. P. W. Olbrzymie szeregi miejscowej ludności
obchodzą wokół trumnę i wychodzą z sali szlochając. Wielu
robotników zwolniło się nawet z zajęć, aby uczestniczyć
w uroczystości. Kiedy wprowadzano matkę-staruszkę, kobieta na
widok trumny załamała się zupełnie. Wynieśli ją też najbliżsi
z rodziny. Smutne wrażenie jakie w Luboniu odczuwa się na każdym
kroku, potęgują szlochające kobiety z dziećmi i flagi zwieszone
z wielu domów i budynków fabrycznych do połowy masztu.
Nabożeństwa w Poznaniu za duszę ś.p. ks. Streicha.
W sobotę jak donosiliśmy w kościele parafialnym św. Marcina
żałobne nabożeństwo o godz. 8-ej odprawi ks. prałat dr Taczak za
duszę śp. Zmarłego, jako byłego wikariusza. O godzinie 9-tej
w kościele farnym w obecności ks. kardynała Prymasa –ksiądz
biskup Dymek odprawi pontyfikalną mszę żałobną. Również
w kościele parafialnym Bożego Ciała zostanie odprawiona msza św.
w sobotę o godz. 8-mej rano za duszę ś.p. ks. prob. Streicha,
jako byłego wikariusza parafii Bożego Ciała. Mszę św. odprawi
ks. prałat Rankowski. W poniedziałek 7. b.m. o godz. 8 rano
w kościele Serca Jezusowego na Jeżycach ks. prob. Michałowicz
odprawi mszę św. żałobną za duszę śp. Zmarłego, jako byłego
wikariusza tej parafii. Na ręce księdza kardynała Prymasa
wpływają w dalszym ciągu listy organizacji oraz osób prywatnych,
które wyrażają głębokie współczucie z powodu żałoby, jaka
dotknęła władze kościelne i całe społeczeństwo. Wezwanie
Akcji Katolickiej. Niebywała zbrodnia lubońska bezbożnego
komunisty wstrząsnęła sumieniami. Poległ kapłan w drodze od
ołtarza do kazalnicy z ręki wyrodnego syna narodu i Kościoła.
Zabójcze strzały wymierzone w sługę bożego przy ołtarzu ugodziły
równocześnie w podwaliny ładu społecznego. Stały się
złowieszczym sygnałem jaki spotęgować powinien czujność
wszystkich tych, którym Opatrzność powierzyła losy kraju
i troskę o dobro powszechne. Jest to też memento dla wszystkich
katolików, by głęboko zastanowili się nad tym, czy spełnili
ostrzegawcze wezwanie Kardynała Legata Papieskiego a naszego
Arcypasterza po ostatnim Zjeździe Katolickim podczas Kongresu
Chrystusa Króla w Poznaniu, aby żadną miarą nie dopuścili do
tego, by w naszej Wielkopolsce zagnieździły się jaczejki
bezbożnicze. Spełnimy dziś chrześcijańską powinność wobec
poległego na posterunku duszpasterza i złóżmy modły nasze za
śp. ks. Stanisława Streicha. Niechaj będą one zarazem ekspiacją
za dokonaną zbrodnię i świętokradztwo. Licznie weźmiemy udział
w jego pogrzebie. Przybądźmy także tłumnie na pontyfikalną
mszę św. żałobną, którą odprawi w sobotę, dnia 5 bm. o godz.
9-tej w poznańskiej Kolegiacie Farnej J E. ksiądz biskup Dymek
w obecności J. Em. ks. Kardynała Prymasa i duchowieństwa
poznańskiego. Organizacje katolickie przybędą także na
nabożeństwo ze swymi sztandarami. Sekcja zwłok ś.p. ks.
Streicha. We wtorek p. dr Łaguna w Zakładzie Medycyny
Sądowej w Poznaniu dokonał sekcji zwłok zamordowanego
w bestialski sposób przez komunistę Wawrzyńca Nowaka,
śp. ks. prob. Stanisława Streicha z Lubonia. W czasie
przeprowadzania sekcji stwierdzono, że Nowak zadał
śp. ks. proboszczowi trzy rany postrzałowe. Już pierwszy strzał
był śmiertelny, gdyż kula przeszła pod prawym okiem, przebiła
kość czaszkową i utkwiła w mózgu. Druga kula przebiła płuco,
powodując krwotok do jamy opłucnej, a trzecia przebiła mięśnie
grzbietu i nie zatrzymując się w ciele spowodowała jedynie lekką
ranę powierzchowną. Poza tym stwierdzono, że stan dalszych ofiar
Nowaka, kościelnego Franciszka Krawczyńskiego i chłopca Ignacego
Paczyńskiego jest zadawalniający. Los komunisty Sobczaka,
u którego mieszkał morderca Nowak, nie uległ zmianie, przebywa
on w dalszym ciągu w więzieniu karno-śledczym przy
ul. Młyńskiej. (tk)
„Dziennik Poznański” 4 marca 1938 r.
Pogrzeb ofiary zbrodni komunistycznej manifestacją przywiązania
mas do kościoła (Skrót tej relacji zamieścił tego samego dnia
pod tytułem „Manifestacyjny pogrzeb śp. księdza proboszcza
Stanisława Streicha, ofiary skrytobójczego komunisty” Dziennik
Ostrowski)
Telefonem od specjalnego wysłannika: (K) Pogrzeb śp. księdza
prob. Stanisława Streicha duszpasterza lubońskiego, który padł
na posterunku, pełniąc służbę bożą, stał się olbrzymią
manifestacją całego społeczeństwa katolickiego i to nie tylko
mieszkańców Lubonia, ale tych wszystkich, którzy przybyli na
żałobne pogrzebne ceremonie. Już od samego rana ze wszystkich
stron do Lubonia ciągnęły większe i mniejsze grupy wiernych
z okolicznych parafii ze sztandarami organizacyjnymi na czele.
Szosa prowadząca z Poznania do Lubonia jest dosłownie zawalona
samochodami, autobusami, którymi zjechali uczestnicy pogrzebu
z Poznania i dalszych miejscowości. Takiego przepełnienia nie
widziały zapewne jeszcze nigdy i rychło nie zobaczą ulice
podpoznańskiego osiedla. Wzdłuż całej szosy prowadzącej przez
Luboń stanęły w milczących szeregach tłumy, które na oko licząc,
dochodzą do liczby 10.000 osób. Porządku pilnują „Sokół”, K.P.W.
i inne organizacje społeczne. Przed domem gminnym stanęły
szpalerem poczty sztandarowe. Sztandary w krepie-ludzie
w smutku i skupieniu. Kolorowe sztandary odznaczają się
wyraźnie od reszty zgromadzonych tłumów.- Wszystkie sztandary
a jest ich około 100, spowite są krepą. Uroczystym chwilom
poważnym i niemal przykrym w nastroju sprzyja cudna słoneczna
pogoda. Luboń jest rozświetlony wiosennym słońcem. W szeregach
wzdłuż szosy w wielkim skupieniu i powadze stanęły wszystkie
stany, robotnik obok inteligenta z jednakowo skupioną twarzą
spogląda na ostatni akt tragedii, która rozegrała się tu
w niedzielę. Zgromadzone duchowieństwo i przedstawiciele władz
za chwilę uszeregują się i postępować będą w smutnym szeregu, ku
lubońskiej świątyni. Udział władz. Na krótko przed
godz. 10 przybyła do Domu Gminnego matka śp. Zmarłego ze synem,
synową oraz dalszą rodziną. Chwilę później przybyli kolejno
pp. wicewojewoda Łepkowski, generał Knoll, komendant wojewódzki P.P.
inspektor Sawicki, starosta powiatowy Klotz i wszyscy księża
proboszczowie poznańskich i okolicznych parafii. Tymczasem na I
piętrze w sali Domu Gminnego odmawiano ostatnie modły.
Punktualnie o godz. 10-tej zamknięto trumnę, którą Sokoli
zanieśli na dziedziniec przed gmachem, wkładając ją następnie na
karawan zaprzężony w 4 konie. W tej chwili odezwała się trąbka,
hejnał żałobny, a kompania honorowa K. P. W. oddała honory
Zwłokom śp. Zmarłego prezentując broń. Wokół zaległa pełna
powagi cisza, ciszę tę przerwały nagle, zrazu spokojne, potem
coraz głośniejsze dźwięki żałobnego marsza, granego przez
orkiestrę pozn. pułku piechoty. Żałobny pochód otwierały szeregi
dzieci lubońskich, wśród których spędził ostatnie chwile Swego
życia śp. Zmarły i na których oczach wyzionął ducha. Na trumnie
spoczywała tylko skromna wiązanka kwiatów. Tuż za szeregami
lubońskich dzieci szkolnych kroczyły organizacje społeczne
i półwojskowe. Długi ich szereg otwierali Hallerczycy, miejscowe
Stow. Akcji Katolickiej, KSMM, KSMŻ i K.P.W. Za organizacjami
lubońskimi posuwały się poważnym krokiem delegacje akademickich
korporacji z Poznania, szeregi Stron. Narodowego w mundurach. Za
nimi ruszyły dopiero czwórkami: delegacje młodzieży
z poznańskich szkół. Żałobny głos dzwonów. Pochód ten
z domu gminnego do kościoła trwał prawie 45 minut. Z daleka już
słychać było dźwięki dzwonów kościelnych. O godz. 11-tej ruszył
dopiero karawan ze Zwłokami i eskortowany przez członków Sokoła,
K. P. W. i Bractwa Kurkowego. Przed karawanem postępowało
kilkudziesięciu ministrantów w komżach, za nimi duchowieństwo
świeckie i zakonne i niezliczone szeregi sióstr ze wszystkich
poznańskich zgromadzeń zakonnych. Z domu gminnego do kościoła
eksportował kondukt żałobny ksiądz proboszcz Schmidt z Różnowa
pow. Oborniki, krewny Zmarłego proboszcza. Za trumną postępowała
matka kapłana w ciężkiej żałobie z synem i w otoczeniu
najbliższej rodziny, potem przedstawiciele władz i urzędów.
Ostatnia droga ukochanego proboszcza. Wzdłuż całej drogi,
jaką odbywał karawan na przestrzeni blisko kilometrowej stanął
głowa przy głowie szpaler z tłumów ludności Lubonia i okolicy.
Stłoczeni gęsto ludzie zachowywali pełną skupienia ciszę, którą
przerywały tylko słowa modlitwy, bo widziano takie wzruszające
sceny- jak kobietę klękającą za zbliżeniem się karawanu
i odmawiającą głośne modlitwy. Matki z dziećmi na rękach, ludzie
bardzo starzy i młodzież-wszyscy z jednakowym wzruszeniem
i żalem spoglądali na karawan, na którym wieziono ich
proboszcza. Wszystkie okna w domach na drodze pogrzebu
wypełnione głowami i nawet na dachach tłoczyli się ludzie, aby
tylko być świadkami ostatniej drogi ukochanego proboszcza.
W świątyni. O godz. 11.15 karawan znalazł się przed
kościołem. Trumnę tu wzięli na barki Sokoli i zniknęli we
wnętrzu świątyni. Za trumną podążyło czoło pochodu. Kościół był
tak szczelnie wypełniony, że niepodobna sobie wyobrazić, aby
ktokolwiek jeszcze mógł się do środka dostać. Tłum ludzi zalegał
ciasno stłoczony cały dziedziniec kościelny, otaczając świątynię
szeroką obręczą. Dalej stały gęsto liczne samochody i autobusy,
którymi przybyli uczestnicy pogrzebu. Wejście do kościoła
przybrano flagami narodowymi i czarnymi. Flagi też powiewają na
wszystkich domach miasta, opuszczone żałobnie do pół masztu.
Trumnę ustawiono na katafalku przed ołtarzem. Mszę św. żałobną
odprawił ks. dziekan Adamski z Łodzi, kazanie wzruszające
i silne-wygłosił ks. Kaczorowski. W chwili, gdy otrzymaliśmy
telefoniczne sprawozdanie od własnego wysłannika- nabożeństwo
trwa. Po mszy św. ks. biskup Dymek będzie eksportował trumnę
z kościoła do grobowca, wybudowanego z lewej strony świątyni na
cmentarzu kościelnym. Komitet budowy nagrobka dla śp. ks. Streicha
zawiązał się w Luboniu. Z ramienia Rady Parafialnej
w Luboniu zawiązał się Komitet, który idąc za głosem szerokich
sfer społeczeństwa wstrząśniętego do głębi tragiczną śmiercią
śp. ks. Stanisława Streicha, postanowił zająć się budową
monumentalnego nagrobka dla zgasłego męczennika wiary
chrześcijańskiej. Komitetowi przewodniczy ks. dziekan Ignacy
Adamski. Wszelkie zebrane ofiary na ten cel komitet prosi
przesyłać na ręce p. Antoniego Pawlętego z Lubonia, skarbnika
komitetu. Rodzina wojskowa wobec strasznej zbrodni.
Otrzymaliśmy od Rodziny Wojskowej pismo następującej treści:
„Wstrząśnięte do głębi ponurą zbrodnią, jak rozegrała się
w murach kościoła lubońskiego, gdzie z rąk komunisty zginął
przezacny kapłan, i łącząc się w głębokim smutku z całym
społeczeństwem, Stowarzyszenie „Rodzina Wojskowa” ofiaruje
zamiast kwiatów na trumnę śp. ks. prob. Streicha 20 zł na
kościół w Luboniu”.
Dziennik Poznański –sobota 5 marca 1938 r.
"Zwłoki śp. ks. Streicha spoczęły w grobowcu
Luboń- uzupełniając wczorajsze nasze sprawozdanie
z manifestacyjnego pogrzebu ks. prob. Streicha- musimy przede
wszystkim zwrócić uwagę na rzeczywiście piękne kazanie
ks. dra Kaczorowskiego, którego natchnione słowa wyciskały łzy
z oczu. Ks. Kaczorowski- mówiąc o wielkiej choć tak ciężkiej
pracy swego konfratra i przyjaciela- podkreślił przede wszystkim
mocno, jak nieustannie i wytrwale walczył on z sekciarstwem
i komunizmem w swej parafii i jak boleśnie śmierć jego dotknęła
nie tylko jego bliskich parafian, ale „wstrząsnęła sumieniem
narodu… Krew kapłana-męczennika woła wielkim głosem na alarm…
Pamiętajcie rodacy, trzeba by całe społeczeństwo wróciło do
pracy nad ładem i bezpieczeństwem wewnętrznym. Komunizm nie śpi,
nie czeka. Nie czekajcie i wy, aż z pod ziemi wypełzną wrogowie,
aby siać spustoszenie, które wiekowe może przynieść szkody
państwu i narodowi”… Po tym pięknym, silnym kazaniu z kościoła
wyruszył kondukt żałobny, prowadzony przez ks. biskupa Dymka do
grobowca. Grobowiec ten wystawiono na cmentarzu kościelnym, tuż
koło ściany nawy, w której padł kapłan. Trumnę postawiono przy
grobie, a pokryły ją natychmiast piękne wieńce. M.in. złożyli
szczególnie okazały wieniec reprezentanci Zarządu Miejskiego
pp. dyr. Marciniec i nacz. Motyliński. Nad grobem odprawiono
modły, a potem zgromadzone tysiączne tłumy odśpiewały pieśń „Salve
Regina”, a złączone chóry z Lubonia, Żabikowa
i Lasku-zaintonowały pieśń „ W mogile ciemnej”. Trumna ze
zwłokami kapłana spoczęła w grobowcu.
Prowokacja socjalisty.
Śmierć proboszcza lubońskiego w całym kraju odbiła się głośnym
echem, wywołując oburzenie i przerażenie. Tym więc
charakterystyczniejszy jest incydent, jaki miał miejsce na
posiedzeniu inowrocławskiej Rady Miejskiej. Na posiedzeniu tym
wysunięto wniosek o uczczenie pamięci zamordowanego w kościele
kapłana przez powstanie z miejsc. Wtedy radny Kiełbanowicz
(P. P. S.) zerwał się z miejsca i zawołał „To jest
prowokacja!”…Prezydent Jankowski pominął to wystąpienie
socjalistycznego radnego i zaznaczywszy, że „każdy chrześcijanin
musi potępić czyn godzący nie tylko w osobę duchowną, ale nade
wszystko w kościół katolicki” zwrócił się do Rady z prośbą
o powstanie z miejsc. Radni chwilą ciszy uczcili więc pamięć
kapłana. Nowak opowiada brednie. Śledztwo przeciwko
mordercy śp. ks. prob. Stanisława Streicha, 48-letniemu
Wawrzyńcowi Nowakowi zostało ukończone. Wczoraj o godz. 15
wpłynął do Sądu Okręgowego akt oskarżenia przeciwko mordercy,
przygotowany przez p. podprokuratora Sądu Okręgowego
Pasikowskiego. Rozprawa odbędzie się 18 względnie 21 bm.
W zeznaniach swych Nowak, człowiek z bardzo małym przygotowaniem
naukowym, starał się w demagogiczny i dziecinnie naiwny sposób
wykazać, że Kościół Katolicki przeszkadzał w rozwoju Państwa
Polskiego. Opowiadał niestworzone brednie o losie „Księcia
Henryka Śląskiego, który zginął niepotrzebnie pod Lipskiem
w obronie Kościoła” Cały szereg innych rzeczy nieznanych nawet
najgorliwszym i największym historykom świata opowiadał Nowak
w swych zeznaniach w czasie dochodzeń wstępnych. Jednym słowem
w stosunku do mordercy można śmiało zastosować przysłowie :
„słyszał dzwon, ale nie wie gdzie on”. Naturalnie nie ulega
kwestii, że morderca śp. ks. Streicha jest ofiarą różnych
„mędrków” i „nauczycieli” komunizmu. Jeżeli chodzi o przeszłość
Nowaka, to w r. 1914 był on w armii niemieckiej, a następnie
dostał się do niewoli rosyjskiej, skąd po ucieczce dostał się do
Korpusu Wschodniego gen. Dowbór-Muśnickiego. Następnie brał
czynny udział w walkach dywizji litewsko-białoruskiej. Opinię
w wojsku miał Nowak nienadzwyczajną, a nawet był karany
aresztem. W czasie wojny polsko-bolszewickiej walczył w jednym
z pułków wielkopolskich. Dostaje się do niewoli bolszewickiej,
skąd po kilkuletnim pobycie ucieka do Polski i osiedla się na
Górnym Śląsku. Po powstaniu śląskim, w którym również bierze
udział, Nowak osiedla się w Małopolsce. Podobno w tym czasie był
karany za jakieś przestępstwo. W międzyczasie Nowak wyjeżdża
zagranicę. Po powrocie do Polski od dwóch lat mieszkał
w Luboniu, gdzie wsławił się jako propagator komunizmu. Jak już
donosiliśmy Nowak w więzieniu zachowuje się zupełnie spokojnie,
starając się robić wrażenie „bohatera”. Sprawa o działalność
komunistyczną została wyłączona i przekazana do postępowania
prokuratorowi Sądu Okręgowego do spraw politycznych. Na razie
Nowak będzie odpowiadał tylko za zabójstwo ks. prob. Streicha
i usiłowanie zabójstwa kościelnego Krawczyńskiego (tk)
Aresztowania w związku ze zbrodnią lubońską.
W związku z morderstwem w Luboniu znaleźli się tacy, którzy
pochwalali bestialski czyn Nowaka. Ludzie wywodzący się z mętów
społecznych zostali przytrzymani i osadzeni w areszcie
politycznym. Przed paru dniami organa śledcze przytrzymały
35-letniego robotnika Józefa Kwaśnego, zamieszkałego w Poznaniu
przy ul. Krakowskiej 3a, karanego za kradzież 10-miesięcznym
więzieniem oraz 28-letniego Stefana Kalendę, zamieszkałego
również przy ul. Krakowskiej w baraku nr 4, karanego
18-miesięcznym więzieniem. Obaj wyżej wymienieni pochwalali
zbrodniczy czyn Nowaka, przy czym Kalenda potrafił nawet wkoło
siebie zgromadzić 30-osobowe audytorium. Wczoraj przytrzymano
54-letniego Andrzeja Polusa, zamieszkałego przy
ul. Bóźniczej 16, który na Al. Marcinkowskiego starał się ze
zbrodni Nowaka uczynić bohaterstwo proletariackiej komuny”.
Aresztowano również w dniu wczorajszym 35-letniego Stanisława
Mocza, notowanego za oszustwa. Mocz w jednej z restauracji
głośno pochwalał lubońską zbrodnię. Naturalnie męty społeczne,
różnego rodzaju wyrzutki, objęte agitacją czerwonych
terrorystów, starają się w jakiś sposób zmniejszyć oburzenie
całego prawdziwie polskiego społeczeństwa, tym więcej, że przez
czyn Nowaka, nawet wielu cichych zwolenników komunizmu zerwało
raz na zawsze z sympatiami dla „raju marksistowskiego” (tk)
Ulotka (bez autora)
Wstrząsająca w swej grozie zbrodnia w kościele! Kula rewolwerowa
komunisty uderzyła w dzwon na alarm! W dniu 27 lutego 1938 r.
o godz. 10.30 w Luboniu pod Poznaniem zamordowano podczas
nabożeństwa szkolnego ks. proboszcza St. Streicha, zasłużonego
działacza społecznego. Potwornej zbrodni dokonał niejaki
Wawrzyniec Nowak, przybyły przed 3-ma laty z Rosji Sowieckiej.
Krew kapłana-męczennika śp. ks. Stanisława Streicha wzmocniła
filary kościoła i wiary katolickiej. „Morderstwo dokonane
w świątyni u stóp ołtarza, na oczach bezsilnych dzieci”.
Niebywała zbrodnia lubońska bezbożnego komunisty wstrząsnęła do
głębi sumieniami wszystkich Polaków i Katolików. Zabójcze
strzały, wymierzone w sługę Bożego przy ołtarzu, ugodziły
równocześnie w podwaliny ładu społecznego. Strzał oddany przez
zbira komunistycznego, TO SYGNAŁ BURZY NADCIĄGAJĄCEJ NAD NASZE
WIELKOPOLSKIE NIWY. „:Mordercze strzały, które rozległy się
w kościele, godziły nie tylko w osobę katolickiego kapłana: były
one wyrazem nienawiści do Idei Chrystusowej, przechowywanej
w kościele katolickim. Idei, której komunizm wypowiedział
śmiertelną walkę. Nie wystarczy więc tu samo załamanie rąk, ale
potrzeba zdecydowanej kontrakcji całego społeczeństwa. Trzeba,
by całe społeczeństwo wróciło do czynnej pracy nad ładem
i bezpieczeństwem wewnętrznym i nie czekało bezczynnie aż z pod
ziemi wypełznie zorganizowany wróg. Strzał luboński bowiem nie
był przypadkowy. Został oddany z rozkazu zakonspirowanej partii
żydo-komunistycznej, co świadczy wymownie o tym, że komunizm za
główny cel swoich ataków obrał sobie dziś Polskę! DO WALKI! MOC
KRZYŻA ZWYCIĘŻA!
1 >>2>>3
|