<powrót
zakladka
Procedura scaleń i podziałów
powodem społecznego niezadowolenia w Lasku
(Podpowiadamy rozwiązanie obu stronom)

24 lutego 2011 r. ostatni rolnicy i właściciele gruntów z Lasku
przyszli na sesję Rady Miasta Luboń aby bronić swojej własności
przed „zakusami władzy”. Sprawa dotyczyła uchwalania planu
miejscowego „Lasek- rejon ul. Poznańskiej”, przy okazji którego
zastosowana miała zostać nowa procedura scaleń i podziałów
(istniejąca od niedawna w polskim prawodawstwie). Zdaniem
licznie przybyłej grupy właścicieli gruntów, stosując scalania
i podziały przy okazji nowego planu dla Lasku chciano zwyczajnie
sięgnąć do ich kieszeni. Projekt tego planu miejscowego,
przedstawiony do społecznej akceptacji, od początku wzbudzał
negatywne emocje, ponieważ nie przewidywał zabudowy
wielkopowierzchniowej, najkorzystniejszej przy sprzedaży. Plan
sporządzono jednak w sytuacji, kiedy luboński samorząd
zorientował się już w ekonomicznych skutkach nadmiernego rozwoju
osiedli mieszkaniowych i stąd wzięły się ograniczenia, w postaci
restrykcyjnej eliminacji budownictwa developerskiego. Zasady
konstrukcji planu miejscowego dla rejonu ul. Poznańskiej (bez
osiedli developerskich) zostały odebrane przez właścicieli
nieruchomości jako społecznie dyskryminujące, zwłaszcza, że
całkiem niedawno luboński samorząd zezwolił na budowę nowego
centrum miasta (przy ul. Wschodniej), na pozbawionych wszelkiej
infrastruktury komunalnej terenach rolniczych. Co więcej- przy
uchwalania planu „Luboń-Centrum” nikt nie wspominał o żadnych
opłatach adiacenckich (tzn. opłatach od wzrostu wartości
nieruchomości) chociaż wartość gruntów wzrosła w niektórych
przypadkach 100-krotnie (z kilkunastu do kilkuset złotych za
metr kwadratowy)! Miary goryczy w mieszkańcach Lasku dopełniło
wprowadzenie nieznanej nikomu procedury, wiążącej się
z obciążeniem maksymalną (50 %) opłatą adiacencką. Właściciele
gruntów z Lasku przed sesją spotkali się z przedstawicielami
lubońskiego samorządu i zażądali, aby Rada Miasta Lubon na
piśmie zadeklarowała, że nie będzie na nich wymuszać zgody na
scalania i podziały gruntów. Podczas lutowej sesji właściciele
manifestowali swoje niezadowolenie z uchwalanego planu
miejscowego
i pytali, dlaczego ograniczenia w liczbie przyszłych mieszkańców
Lubonia mają odbywać się tylko ich kosztem? (Pytanie to jest
bardzo zasadne, ponieważ z budżetu miasta nadal wykupuje się za
ogromne pieniądze grunty pod drogi w tzw. „nowym centrum”.)
Reprezentujący niezadowolonych - prawnik Piotr
Dobrzyński-zarzucił lubońskim radnym, że wprowadzenie procedury
scaleń i podziałów to ingerencja w „święte prawo własności”
i działanie wbrew woli miejscowej społeczności… Z drugiej strony
władze miasta argumentowały, że ich postępowanie w sprawie
nowego planu należy tłumaczyć troską o całokształt miasta
i skutki społeczne nadmiernego zasiedlenia obszaru Lubonia.
Ustami Burmistrza Dariusza Szmyta i Wiceburmistrza Rafała Marka
władze zapewniały obecnych w sali sesyjnej właścicieli, że nie
działają na ich szkodę. Obywatele wykazali jednak dużą nieufność
wobec zapewnień władzy i zdecydowanie domagali się pisemnej
deklaracji zaniechania procedury scaleń i podziałów na terenie
Lasku.
-„Nasze pola mają szerokość od 40 do 50 m, to nie są wąskie
paski, które trzeba scalać”- Rzeczowo uzasadniali swój sprzeciw
rolnicy. Usatysfakcjonowało ich dopiero uchwalenie przez Radę
pisemnej deklaracji o powstrzymaniu procedury scaleń i podziałów
na czas potrzebny do nowelizacji dokumentu Studium Uwarunkowań
Przestrzennych i Rozwoju Miasta. Przy podejmowaniu przez Radę
Miasta uchwały o zatwierdzeniu plany zagospodarowania
„Lasek-rejon ul. Poznańskiej” zdecydowanych protestów już nie
było… Rozumiem emocje rozczarowanych planem mieszkańców Lasku,
postawionych przed nieznaną i bardzo kosztowną procedurą prawną,
której zasad nikt im dokładnie nie wytłumaczył. Nie rozumiem za
to postawy lubońskiego samorządu, który nie przygotował
stosownych informacji, aby zapoznać obywateli z ważnym
problemem. (Mam niejaką wątpliwość, czy większość radnych
w ogóle zadała sobie trud osobistego „rozpoznania” procedury
scaleń i podziałów, którą „w ciemno” mieli zaakceptować
obywatele…)
Żeby
się porozumieć, należy się rozumieć!
Dlatego zadałem sobie trud zgłębienia kontrowersyjnego problemu
i stwierdzam, że „nie taki diabeł straszny, jak go malują”!
Poniższą informację dedykuję zarówno zainteresowanym
właścicielom gruntów w Lasku, jak i lubońskim radnym. Może uda
się im po lekturze wypracować wspólną płaszczyznę działania?
Procedura podziału i scalenia
powinna zacząć się od uchwały rady gminy w tej sprawie.
W uchwale radni muszą określić, jakie tereny obejmie procedura.
Ważne jest, iż zabudowane części nieruchomości mogą być objęte
uchwałą tylko za zgodą ich właścicieli lub użytkowników
wieczystych! Drugi etap stanowi zawiadomienie wszystkich
uczestników postępowania (czyli właścicieli i użytkowników
wieczystych działek) o przystąpieniu do scalania i podziału.
Ustawodawca przewidział, że właściciele mogą ze swego grona
wybrać radę uczestników scalenia (nie więcej niż 10 osób). Ta
społeczna rada może opiniować projekt uchwały rady gminy
o planowanym podziale. Projekt musi być udostępniony uczestnikom
scalenia przez okres 21 dni w siedzibie gminy. W tym czasie
można składać do niego wnioski i uwagi. (Ostateczną decyzję czy
i w jaki sposób je uwzględnić podejmuje rada gminy w uchwale
o scaleniu i ponownym podziale.) W zamian za nieruchomości
objęte scaleniem i podziałem każdy z dotychczasowych właścicieli
otrzymuje nieruchomości składające się z takiej liczby działek
gruntu, wydzielonych w wyniku scalenia i podziału, których
łączny metraż jest równy powierzchni dotychczasowej jego
nieruchomości. Jeżeli nie ma możliwości przydzielenia
nieruchomości o powierzchni w pełni równoważnej, za różnicę
powierzchni dokonuje się odpowiednich dopłat w gotówce. Metraż
każdej nieruchomości objętej scaleniem i podziałem pomniejsza
się o powierzchnię niezbędną do wydzielenia działek gruntu pod
nowe drogi lub poszerzenie dróg istniejących. Pomniejszenie to
następuje proporcjonalnie do powierzchni wszystkich
nieruchomości. Za pomniejszenie zainteresowani otrzymują
odszkodowania. Scalenie i ponowny podział działek wiąże się
z uporządkowaniem i lepszym wykorzystaniem przestrzeni, która
najczęściej jest potem wykorzystywana pod
budownictwo
mieszkaniowe. Dzięki temu wartość
nieruchomości
może wzrosnąć – w związku z tym właściciele muszą wnieść tzw.
opłatę adiacencką. Opłata ta może sięgać obecnie nawet 50%
wzrostu wartości nieruchomości, ale dokładną stawkę określa rada
gminy, w uchwale scaleniowo-podziałowej. Wartość działek przed
i po całej operacji ustala rzeczoznawca majątkowy. Postępowanie
w sprawie podziału i scalenia nieruchomości może nastąpić
zarówno z urzędu, gdy inicjatywę podejmuje rada gminy, jak i na
wniosek osób zainteresowanych. (Wszczęcie postępowania z urzędu
następuje, jeżeli: gmina jest właścicielem lub użytkownikiem
wieczystym gruntów o powierzchni przekraczającej 50 %
powierzchni podlegającej scaleniu i podziałowi lub gdy w planie
miejscowym przewidziano obszary wymagające scalenia
i podziału-tak miało być w planie dotyczącym rejonu
ul. Poznańskiej.) Przy czym, jeśli postępowanie zostanie
przeprowadzone na wniosek obywatelski koszty
scaleniowo-podziałowe ponoszą wnioskodawcy, proporcjonalnie do
powierzchni posiadanych przez nich nieruchomości, objętych
procedurą scalania i podziału. W przypadku
wszczęcia postępowania przez gminę wszelkie koszty z tym
związane ponosi samorząd. Wartość nieruchomości po podziale, na
potrzeby naliczenia opłaty adiacenckiej, ustala się
z pominięciem działek gruntu, wydzielonych pod drogi, które
przechodzą z mocy prawa na własność gminy. Decyzja o ustaleniu
opłaty adiacenckiej może zostać wydana w terminie do 3 lat od
dnia, w którym decyzja zatwierdzająca podział nieruchomości
stała się ostateczna. W przypadku przeprowadzania procedury
scalenia i podziału nieruchomości terminy i sposób wnoszenia
opłat adiacenckich ustala wójt, burmistrz, w drodze ugody
z osobami zobowiązanymi do ich zapłaty, przez podpisanie
protokołu uzgodnień. W razie niedojścia do zawarcia ugody
o terminie i sposobie zapłaty rozstrzyga rada gminy, podejmując
uchwałę o scaleniu i podziale nieruchomości. Obowiązek zapłaty
przez właściciela lub użytkownika wieczystego powstaje po
upływie 14 dni od dnia, w którym decyzja o ustaleniu opłaty
stała się ostateczna. Opłata adiacencka, na wniosek właściciela
(użytkownika wieczystego), może zostać rozłożona na raty roczne,
płatne w okresie do 10 lat. Warunki rozłożenia na raty powinno
określić się w decyzji o ustanowieniu opłaty, a należność gminy
z tego tytułu podlega zabezpieczeniu przez ustanowienie
hipoteki. Podstawą wpisu hipoteki do księgi wieczystej jest
decyzja o ustaleniu opłaty adiacenckiej. Raty podlegają
oprocentowaniu przy zastosowaniu stopy procentowej, równej
stopie redyskonta weksli stosowanej przez Narodowy Bank Polski.
Jeżeli właściciel jest zainteresowany rozłożeniem opłaty
adiacenckiej na raty, to stosowny wniosek powinien złożyć już
w trakcie wszczęcia postępowania w sprawie jej ustalenia. Od
wysokości opłaty adiacenckiej można odwołać się do samorządowego
kolegium odwoławczego, a w następnej kolejności do sądu. Opłaty
adiacenckie są dochodem gminy. Wiele gmin nie pobiera ich
w ogóle, co wynika z kalkulacji ekonomicznej. (Wysokość opłaty
adiacenckiej może być niższa niż koszty związane z jej
naliczeniem i wyegzekwowaniem.) Rada Ministrów przygotowuje
projekt nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami. Co
istotne dla mieszkańców Lasku: wysokość opłaty adiacenckiej ma
ulec obniżeniu! Maksymalna stawka ma jeszcze w tym roku wynosić
30 % wzrostu wartości nieruchomości (zamiast obecnych 50 %).
T. Kujawa (foto. I. Szczepaniak)
<powrót |