Groźny pożar garażu
na posesji przy ul. Migali w
Luboniu

W sobotę, 19. 07. 2014 r. w godzinach południowych na posesji
przy ul. Migali w Luboniu, w przydomowym garażu, służącym
właścicielowi jako podręczny warsztat, wybuchł groźny pożar.
Ogień doszczętnie strawił garaż, samochód i całe wyposażenie
warsztatowe. Płomienie uszkodziły zewnętrzną ścianę budynku
mieszkalnego oraz dach. Strażakom, szczęśliwie dla właściciela,
udało się ocalić dom i co ważniejsze- powstrzymać pożar przed
rozprzestrzenieniem na sąsiednie posesje. Jak powiedzieli nam
świadkowie zdarzenia, oraz licznie zgromadzeni gapie,
zaalarmowani głośnymi wybuchami i słupem dymu na niebie,
przyczyną pożaru były jakieś prace naprawcze, prowadzone przez
właściciela. Strażacy potwierdzili zebrane przez nas relacje:
rzeczywiście- w przydomowym garażu wybuchła butla z acetylenem.
Drugą butlę- z tlenem- zdołano ochłodzić podczas gaszenie ognia.
Nieszczelność używanej aparatury spawalniczej spowodowała wybuch
gazu a to z kolei doprowadziło do zapalenia się wnętrza garażu.
Mężczyzna na szczęście zdążył wybiec z pomieszczenia objętego
ogniem. Nikomu z mieszkańców budynku też nic się nie stało.
Pożar stanowił wielkie zagrożenie dla sąsiednich budynków
ponieważ w garażu przechowywano kanistry z benzyną. Ogień przez
kilka godzin gasiło 5 jednostek strażackich, na czele z lubońską
OSP, która pojawiła się tu jako pierwsza. (Na miejscu,
natychmiast po wezwaniu, pojawiły się również: JRG-2, JRG-7,
Szkoła Aspirantów Pożarnictwa, OSP Plewiska, były też wszystkie
odpowiednie służby zabezpieczające i ratownicze (pogotowie
energetyczne, pogotowie ratunkowe, funkcjonariusze policji),
przybył też Burmistrz Miasta, zaniepokojony sytuacją
poszkodowanych mieszkańców posesji. Strażacy z Lubonia z wielkim
poświęceniem gasili pożar zagrażający pobliskim budynkom. Ten
wysiłek opłacili zdrowiem. Dwóch strażaków z OSP Luboń jeszcze
w trakcie akcji gaśniczej trafiło do szpitala z powodu
przegrzania i podtrucia dymem. Dogaszanie miejsca pożaru
zakończono dopiero wieczorem, tuż po godzinie 19. Wyjaśnieniem
wszystkich okoliczności tego niebezpiecznego zdarzenia oraz
ustaleniem ewentualnych konsekwencji prawnych zajmuje się
policja. Opr. M. R. (Fotoreportaż I. Szczepaniak)
 |