<powrót
zakladka
Dyskryminacja z powodu miejsca zamieszkania narasta! Samorządy
udają, że tego nie widzą!

Deszcz leje niemiłosiernie! To nic nadzwyczajnego w naszym
klimacie. Mieszkańcy lubońskich peryferii, podobnie jak sąsiedzi
z okolicznych gmin (Komornik i Puszczykowa), doskonale wiedzą,
że jesienią i wiosną mieszkając przy ulicach gruntowych będą
brodzili w błocie po kostki i nic nie można na to poradzić! Czy
rzeczywiście? Dlaczego tak jest w naszych gminach, że kostką
brukową wykłada się tylko centrum i ewentualnie tereny większych
osiedli a nie dba się o te ulice, które istnieją od bardzo dawna
i gdzie mieszkańcy od kilku pokoleń płacą
podatki? Z moich obserwacji wynika, że w dużej mierze
zależy to od… przyjętego przez konkretny samorząd punktu
widzenia! W Luboniu np. już jakiś czas temu przyjęło się mówić,
że „gospodarniej” jest wydawać budżetowe pieniądze tam, gdzie
skorzysta z tego więcej obywateli. (Nie liczy się w tym
momencie fakt, że wielu z nich w ogóle nie jest zameldowanych w mieście
i swoje podatki płaci zupełnie gdzie indziej!) Właśnie
dlatego chodniki w niektórych rejonach miasta Luboń są
wymieniane po raz któryś z rzędu, a w Lasku (Górnym i Dolnym)
czy na terenie Czajkowa mieszkańcy pokonują swoją ulicę
w kaloszach (albo w workach foliowych na butach), by dojść suchą
nogą do przystanku autobusowego, chociaż płacimy w naszym
mieście jednakowe stawki podatku od nieruchomości, bez względu
na rejon zamieszkania! Nikomu z naszych radnych nie przyszło
dotąd na myśl, że jest to zwyczajna dyskryminacja obywateli
z powodu miejsca zamieszkania! Nikt też dotychczas w Radzie
Miasta Luboń nie próbował skutecznie temu zjawisku
przeciwdziałać, choć nie przeczę, że hasło „Lasek” pojawia się
w większości kampanii wyborczych do samorządu lokalnego
(podobnie jak hasło „dziurawe ulice”)! Oczywiście po 20 latach
„hasłowego” rozwiązywania istniejącego problemu, który w miarę
upływu czasu narasta, sytuacja wydaje się być ponad możliwości
budżetowe. Nie sądzę jednak, aby mieszkańcy oczekiwali
radykalnej poprawy standardów swojego życia (w sensie
ekspresowej budowy twardej nawierzchni ulicy, przy której
mieszkają). W Luboniu i w okolicznych gminach mieszkają
rozsądni, zahartowani życiem ludzie. Oni rozumieją problemy. Nie
rozumieją lekceważenia i świadomego dopuszczania do degradacji
peryferyjnych rejonów mieszkalnych! A przecież wystarczy trochę
wyobraźni i prawdziwie gospodarskiego podejścia do corocznych
inwestycji komunalnych! Radni Lubonia, którzy twierdzą, że znają
swoje okręgi wyborcze jak własną kieszeń, powinni sięgnąć do
swojej wiedzy i wspólnie stworzyć plan rewitalizacji
zaniedbanych przez lata części miasta! Jest po temu dobra
okazja, bo już wkrótce swoją kadencję rozpocznie nowa Rada
Miasta Luboń. Tym, którzy po 21 listopada 2010 r. zaczną
sprawować swój społeczny mandat radzę, aby zmienili pokutującą
w sali sesyjnej centralistyczną wizję Lubonia i patrząc szerzej
zobaczyli narastającą degradację. Sądzę, że pierwszym działaniem
w sprawie poprawy bytu mieszkańców, egzystujących w zaniedbanych
inwestycyjnie rejonach, jest utworzenie planu finansowego,
uwzględniającego „fundusz rewitalizacyjny”.(Mogła by to
być określona procentowo kwota, corocznie przeznaczana przez
miasto na odtwarzanie chodników czy nawierzchni ulic na
peryferiach.) Jeśli nadal nic się w tej
sprawie nie zrobi dysproporcje nadal będą się pogłębiać! Już
teraz niezadowoleni mieszkańcy, prowadzący działalność
gospodarczą w skrajnie trudnych warunkach terenowych, zaczynają
mówić o „nieposłuszeństwie obywatelskim” w kwestii płacenia
podatków…Izabella Szczepaniak
<powrót |