O tym, jak ulicę Pułaskiego walcem drogowym wytyczono…

 

Działo się to całkiem niedawno, bo zaledwie 60 lat temu. Miasto, o nazwie Luboń, jeszcze wówczas nie istniało, a nikt z mieszkańców dużej gminy Żabikowo nawet nie przypuszczał, że takie miasto kiedykolwiek zostanie „stworzone”. W tamtym czasie nasza lubońska ulica Żabikowska przebiegała przez podpoznańską wieś Żabikowo i nosiła dumnie imię „Konstantego Rokossowskiego” (ówczesnego Marszałka Polski Ludowej) a dzisiejsza Szkoła Podstawowa nr 2 w Luboniu była niewielką Szkołą Podstawową nr 2 w Żabikowie. We wsi Żabikowo znajdowało się jeszcze wtedy kilka dużych gospodarstw rolnych, z których największe należały do rodzin Mizerków (naprzeciw dzisiejszego budynku Biblioteki Miejskiej w Luboniu) i Aniołów (na miejscu obecnego budynku administracji Spółdzielni Mieszkaniowej „Lubonianka”), ale prócz rolników we wsi coraz liczniej osiedlali się już robotnicy z pobliskich fabryk. W latach 50., bo o tym okresie naszej historii mowa, tutejsze dzieci, idąc do swojej szkoły i przechodząc obok żabikowskich gospodarstw, czytały groźnie brzmiące ostrzeżenia, wypisane na specjalnie przygotowanych tabliczkach, umieszczonych przed bramami rolniczych posesji: „tu mieszka kułak!” Malcy z pierwszych klas nie wiedzieli dokładnie, co oznacza to słowo, nie wiedzieli też, kto stawia tabliczki przed siedzibami miejscowych rolników, ale po kilku dniach pobytu w szkole umieli już unosić rękę z zaciśniętą piąstką i skandować „kułak”! „kułak”! Co bardziej gorliwi nauczyciele często bowiem prowadzili wtedy uczniów swoich klas wzdłuż ulicy Rokossowskiego, nakazując im wznosić pięści przed hańbiąco oznakowanymi domostwami… Pewnego razu, wiosną 1952 r. młodszym dzieciom powiedziano, że lekcje z ważnego powodu zostały skrócone i że wcześniej pójdą do domów. Uczniowie klas początkowych zostali wyprowadzeni ze szkoły przez swoich wychowawców, sformowano kolumnę, na czele której stanęła nauczycielka-żona ówczesnego kierownika szkoły i cała grupa pomaszerowała na skrzyżowanie ówczesnej ul. Armii Czerwonej (dzisiaj ul. 11 Listopada). Tam wyjaśniono dzieciom, że wezmą udział w historycznym akcie torowania drogi do domów przez „kułackie” pola. I rzeczywiście, wkrótce potem od strony „wujtostwa” (czyli siedziby władz gminy, znajdującej się w tym samym miejscu co dzisiejszy Urząd Miasta Luboń) nadjechał wielki traktor marki „Lanzbuldog”. Ciągnik zatrzymał się na wysokości skrzyżowania. Jacyś mężczyźni przymocowali do traktora duży walec, po czym prowizoryczna maszyna drogowa nieoczekiwanie wjechała z ulicy Rokossowskiego wprost w uprawne pole Mizerków… Nauczycielka-przodownica dała uczniom sygnał do uniesienia zaciśniętych rąk i poprowadziła całą kolumnę drogą, świeżo ubitą przez walec. W chwilę potem z budynków gospodarstwa wybiegł jeden z właścicieli (Walenty Płotkowiak), z batem w rękach. Krzyczał coś i wymachiwał rękami. Słowa nie przebijały się przez huk ciężkiego ciągnika. Traktorzysta jechał przez pole na skos, nie zwracając na nic uwagi. Mężczyzna, w bezsilnej złości, zwrócił się więc przeciwko maszerującej grupie uczniów. Zamachnął się batem i najbliżej znajdujące się uczennice oberwały bolesne cięgi po gołych nogach… Być może ten fakt sprawił, że uczestniczka tego wydarzenia, wtedy dziesięcioletnia dziewczynka, zapamiętała je na całe życie i dziś potrafi opisać wszystko, ze szczegółami. Na szczęście dla dzieci pole się skończyło. Traktor zatrzymał się na początku istniejącej już, chociaż we fragmencie, drogi prowadzącej do ulicy S. Okrzei… W taki oto, niecodzienny sposób, powojenne władze gminy Żabikowo wytyczyły dziwnym łukiem przez puste pole dzisiejszą lubońską ulicę Pułaskiego, w jej fragmencie prowadzącym w dół, od ul. Żabikowskiej. Tę niezwykłą historię „wytyczania ulicy” przy pomocy walca drogowego i hałaśliwego traktora marki „Lanzbuldog” opowiedziała mi niedawno dorosła absolwentka Szkoły Podstawowej nr 2 w Żabikowie, która doświadczyła na własnych nogach „historycznej chłosty”. Należy stwierdzić obiektywnie, że później mieszkańcom Żabikowa wygodnie było chodzić na skróty, w kierunku kolei, drogą przez pola. „Kułacy”-właściciele: Mizerka i Płotkowiak musieli pogodzić się z rzeczywistością, dyktowaną przez aktualną władzę i „sprawiedliwością dziejową” nowego systemu politycznego, w którym po wojnie przyszło im żyć. Dopiero 10 lat później władze nowego miasta Luboń, częścią którego stała się wieś Żabikowo, przystąpiły do legalizacji ulicy. Rolnikowi- Czesławowi Mizerce, w zamian za dobrowolne zrzeczenie się działki pod drogą, zaproponowano wtedy rekompensatę w postaci ewentualnego gruntu zamiennego. Rolnik zrzeczenie podpisał ale… rekompensaty nigdy od władz miasta nie otrzymał! W 1962 r. miasto Luboń wpisano do księgi wieczystej jako prawnego właściciela ulicy Pułaskiego, na całej długości drogi. Rolnik nie upominał się o swoje. Sprawa poszła w zapomnienie aż wreszcie przedawniła się. Dzisiaj ta część Lubonia nie przypomina już wsi. Na polach gospodarstwa rodziny Mizerków wyrasta wielkie osiedle mieszkaniowe. Imię Andrzeja Mizerki-przedwojennego sołtysa wsi Żabikowo, zamęczonego przez hitlerowców w 1941 r. w Mauthausen, ojca powojennego „kułaka”, nadano niedawno jednej z osiedlowych ulic. Historia zatoczyła koło. Pozostało wspomnienie z czasów, kiedy prywatne gospodarstwo rolne oznaczało poważne kłopoty z władzą i bywało powodem do ideowego szykanowania… Aż trudno uwierzyć, że działo się to tak niedawno…

Izabella Szczepaniak

 

Układ ulic w Żabikowie ( Poggenburg) na niemieckiej mapie z 1940 r

 

Współczesny przebieg ulic w tym samym rejonie na planie z 2008r

 

                             <do góry